Marek Wasiluk
 

Broda jak kamień. Powikłanie po kwasie hialuronowym

Spotykam się z coraz poważniejszymi powikłaniami po kwasie hialuronowym. Mam wrażenie, że z każdym kolejnym rokiem one ewoluują i stają się coraz trudniejsze w leczeniu.

Powikłania po kwasie hialuronowym

Niektóre powikłania są bardzo medialne, wizualnie drastyczne, jak np. usta puchnące jak balon w ciągu kilku godzin (zobacz TUTAJ) czy stany zapalne z ropniami  (zobacz TUTAJ) Takie przypadki wymagają bardzo szybkiej ingerencji, ale i poprawa następuje szybko.

Drugim typem bardzo medialnych powikłań są przypadki martwicy po zatkaniu naczynia krwionośnego kwasem hialuronowym. Zablokowanie naczynka może prowadzić także do utraty wzorku – ostatnio znowu słyszałem o takim przypadku, gdy pacjentka straciła w jednym oku wzrok po zabiegu kwasem hialuronowym.

 

Zobacz: Martwica czoła po kwasie hialuronowym

 

Ale są też powikłania mało drastyczne na pierwszy rzut oka, za to bardzo poważne poprzez nietypowość i nie poddawanie się standardowemu leczeniu. Oto jeden z najnowszych przypadków, z jakim mam do czynienia.

Kamień w brodzie i powrozy

Młoda kobieta, ok. 30 lat, poszła do gabinetu na modelowanie ust kwasem hialuronowym. Kosmetyczka, która wykonywała zabieg namówiła ją dodatkowo na skorygowanie brody.
Sam zabieg był wykonany dobrze i nie wydarzyło się nic, jeśli chodzi o standardowe powikłania: nie było wielkiego obrzęku, opuchlizny, nie było stanu zapalnego w postaci ropnia, nie doszło do zatkania naczynka, ale…

Po mniej więcej tygodniu broda zaczęła twardnieć, a po kolejnych dwóch była już twarda jak kamień i lekko czerwona. Dodatkowo na podbródku i szyi zrobiły się pręgi, jakby dwa powrozy. Kiedy pacjentka poszła do gabinetu po pomoc, usłyszała, że te pręgi powstały, bo „spłynął kwas hialuronowy” i że to przejdzie. Ponieważ nie przeszło, przy kolejnej wizycie w gabinecie, wstrzyknięto jej hialuronidazę. Nic to nie pomogło, więc pacjentka trafiła do mnie.
Dwie uwagi od razu. Pacjentce wstrzyknięto hialuronidazę w gabinecie kosmetycznym, miejscu niemedycznym. Co by się stało, gdyby doszło do wstrząsu anafilaktycznego? Czy taki gabinet i kosmetyczka były na to przegotowane? Nie sądzę.

Zobacz też: Jak rozpuścić kwas hialuronowy

Druga sprawa to rzekome „spłynięcie” kwasu. Takie tłumaczenie świadczy o całkowitej ignorancji, braku wiedzy anatomicznej i jest kompromitujące. Pręgi były nietypowe, ale kwas nie może w ten sposób spłynąć w tej okolicy. Była to reaktywność organizmu w następstwie podania kwasu. Reakcja przeniosła się z brody na podbródek i szyję.

Leczenie powikłań, gdy standardowe metody nie działają

Gdy pacjentka trafiła do gabinetu, usta były w dobrym stanie, broda twarda jak kamień, a pręgi na szyi nabrzmiałe i czerwone. Dowiedziałem się, że zabieg miała wykonany kwasem, który nie jest co prawda no name, ale po którym niestety najczęściej zdarzają się powikłania. Tak to wygląda przynajmniej z mojego doświadczenia leczenia powikłań z całej Polski.
Wdrożyłem standardowe w takich przypadkach postępowanie, czyli rozpuściłem kwas i przepisałem leki. Byłem przekonany, że po 5 dniach problem zniknie. Ale okazało się, że co prawda się nie pogorszyło, ale i nie poprawiło. Dwie kolejne próby podniesienia dawki leków też nie przyniosły rezultatu. Czyli standardowe leczenie, a nawet jego stopniowe wzmacnianie nie dało efektów. Dlatego kolejnym etapem było podanie bardzo mocnych leków ogólnoustrojowych w dużej dawce, i dopiero po nich, po upływie ok. półtora tygodnia zaczęliśmy widzieć poprawę, zniknęło ok. 30 procent objawów. Niestety tylko tyle.
Pacjentka była więc już kilka tygodni na lekach, co nigdy nie jest obojętne dla organizmu, na szyi prawie już nie ma pręg, stan brody poprawił się, ale… zaczęły twardnieć usta. Stało się więc coś, co teoretycznie nie miało prawa się wydarzyć.
Pacjentka jest młoda, zdrowa, bez chorób. Wykonała zlecone badania, który nie wykazały żadnych obciążeń chorobowych. Jesteśmy więc nadal z wielką niewiadomą co do leczenia – ono postępuje, ale bardzo powoli, broda co prawda w końcu zrobiła się prawie całkiem ok, podbródek w połowie się poprawił, ale pojawienie się objawów twardnienia ust, które nie powinno za bardzo mieć prawa, jest zaskakujące. Po odstawieniu leków (bo nie za bardzo bezpiecznie jest je stosować długo) mijają kolejne tygodnie i wszystko stanęło – ani gorzej ani lepiej. Wizualnie jest co prawda OK, ale w rzeczywistości problem nie zniknął.

Konsekwencje i ewolucja powikłań

Piszę o tym przypadku ku przestrodze. Pacjentka dostała słaby kwas, choć bardzo popularny w gabinetach oferujących zabiegi w niskich cenach, dlatego po raz kolejny powtarzam, w przypadku kwasu hialuronowego nie ma dróg na skróty, lepiej jest zawsze wybierać ten z wyższej półki.
Konsekwencje dla pacjentki są wielopłaszczyznowe: u mnie była już 7 razy, na leczeniu problemu już spędziła 6 tygodni, poniosła koszty wizyt i zabiegów, rozpuszczenia kwasu i leków, które już przewyższyły koszty jej pechowego zabiegu. Pacjentka ponosi cały czas koszty zdrowotne – brała bardzo mocne leki, których pewnie nigdy w życiu by nie wzięła w takim wieku, gdyby nie ten zabieg. Spowodowało to wysyp trądziku. A co gorsza, czas i efekty leczenia nadal są nieprzewidywalne. Bo w sumie cały czas trochę siedzi na minie. Niby jest poprawa, ale nie całkowita, i nie wiadomo co będzie dalej, za miesiąc czy dwa. Może lepiej, ale też może znowu się pogorszyć, niestety.

Tego typu powikłania budzą moje zaniepokojenie. Mam wrażenie, że one ewoluują. Na pozór mało drastyczne, nie ma obrzęku, martwicy, dziury w skórze, nie ma nawet co pokazać na zdjęciach, tylko twarda broda i pręgi na szyi, niby nic. Ale żeby opanować to powikłanie (a przecież jeszcze proces leczenia się nie zakończył) musiałem wdrożyć mocno inwazyjne i długotrwałe leczenie, które nie jest obojętne dla organizmu.

Jest jeszcze coś, co mnie martwi. Tego typu historie zrażają pacjentów do medycyny estetycznej. Kiedy ktoś ciągle korzysta z nieefektywnych zabiegów lub słyszy o powikłaniach to jest w sytuacji osoby, która kupuje cały czas powypadkowe, składane samochody, lub z cofniętymi licznikami, i w którymś momencie mówi, że nie chce już więcej samochodów, bo one są zawsze awaryjne, psują się. A to nieprawda. Ta osoba po prostu nigdy nie poznała lepszych samochodów.
Osobną sprawa jest sensowność podania u tej pacjentki kwasu w brodę. Nie planowała tego. Została namówiona i uległa pod wpływem chwili, emocji, promocji. Obawiam się, że ta młoda kobieta już zawsze będzie kojarzyć medycynę estetyczną z powikłaniami.

Bez komentarza

Zostaw komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.