Marek Wasiluk
 

Co można wycisnąć z toksyny botulinowej

Medycyna estetyczna przynosi co roku wiele nowych rozwiązań. Zawdzięczamy je głównie postępowi technologicznemu, ale też… strategii marketingu – to co nowe, lepiej się sprzedaje. W innowacjach istnieją jednak pewne ograniczenia, które trudno przeskoczyć.

Dotyczy to szczególnie znanych od dawna preparatów. Trudno dla nich znaleźć nowe zastosowanie lub nową technikę podawania. Te najbardziej znane i stosowane najdłużej to toksyna botulinowa i kwas hialuronowy. O ile jednak w przypadku kwasu hialuronowego można próbować innowacji (ma on szerokie spektrum zastosowań – może być wykorzystywany zarówno do wypełnień i jak do wolumetrii, występuje w różnych gęstościach i ma różną głębokość podawania), to nie da się wymyślić nic nowego w przypadku toksyny botulinowej, której działanie jest proste i konkretne – sparaliżować mięśnie. Jeśli ktoś twierdzi, że jest inaczej, i że opracował własną technikę podawania botoksu, to jest to czysty marketing. Wszelkie połączenia botuliny z mezoterapią (mezobotoks, MezoBotoks, Mezo-Botoks, itp.), są próbami wyciśnięcia z botoksu czegoś, czego się nie da, a z pacjentów – pieniędzy, bo te nowe zabiegi są drogie.

Dlaczego nie da się wprowadzić innowacji do botoksu? Dlatego, że botoks ma blokować mięśnie, a o anatomii mięśni wiemy już wszystko. Ta wiedza jest ugruntowana do tego stopnia, że studenci medycyny do tej pory korzystają z podręczników anatomii, napisanych jeszcze przed II wojną światową. Na ludzkiej twarzy istnieje konkretna liczna mięśni mimicznych i dokładnie wiadomo, ile wkłuć igły z botoksem potrzeba, aby je unieruchomić. Wiadomo też, gdzie dokładnie trzeba się wkłuć, aby rozprostować konkretną zmarszczkę albo unieść powiekę. Jeśli wiadomo, że botoks rozchodzi się w promieniu 3 cm i na dany mięsień potrzebne są trzy wkłucia, to robienie większej ich liczby mija się z celem. Co więcej – dla pacjenta jest to niekorzystne, bo bardziej bolesne i mocniej drenuje jego kieszeń. O skuteczności zabiegów decyduje prawidłowe podanie preparatu, a nie liczba wkłuć i ilość podanego botoksu. Sukces gwarantuje doświadczenie lekarza, od jak dawna robi zabiegi oraz ocena danego pacjenta przed zabiegiem (jak silne ma mięśnie, jak nimi rusza, jaki efekt chce uzyskać).

Ostatnie komentarze
  • Genialne:) Zgadzam się 100% Doktorze!

  • Panie doktorze, od dwóch miesięcy “śledzę” Pana artykuły i z niecierpliwością czekam, aż będe mogła wybrać sie na zabieg do klinki (kończę właśnie karmić piersią). Zdecydowałam się na botoks, w okolice oczu….ale im dłużej czekam tym bardziej “zagłębiam się” w literaturę. Mam cerę mieszaną, w stronę tłustej, mnóstwo zaskórników i rozszerzone pory (jestem po 30-stce), czy na to równiez mamy radę? …bo zaciekawił mnie laser bromkowo miedziowy, pomoże?

    • Bardzo dziękuję za czytanie, cieszę się, jeśli to co piszę jest przydatne. Jeśli ma Pani sporo zaskórników to laser bromkowo miedziowy nie za bardzo się sprawdzi, przynajmniej na pocztek, bo on nie usuwa zaskórników- tutaj trzeba robić albo głębszy piling albo laser ablacyjny. Pozdrawiam. Marek Wasiluk

  • Panie Doktorze, trzykrotnie miałam wykonywany zabieg z toksyną botulinową i byłam bardzo zadowolona z efektów. Po ostatnim jednak zaczęłam miewać silne ataki migreny, czy jest możliwe, żeby takowe wystąpiły po zastosowaniu botoksu? Dodam, że odkąd nie wykonuje zabiegu ataki migreny ustapiły.

  • Ciekawy artykuł aczkolwiek nurtuje mnie pewna kwestia dotycząca mmezobotoksu. Twierdzi pan że są to bezsensowne zabiegi. Proszę mi powiedzieć czy to tylko pana opinia czy ma pan poparcie swojej tezy w postaci badań naukowych na ten temat? Jestem fanką tego zabiegu widzę po nim bardzo dobre efekty i ciężko mi zgodzić się z pana teorią. Jeśli posiada pan potwierdzenie pańskich słów w postaci badań lub fachowej literatury udowadniajacej pana tezę bardzo chętnie się z nimi zapoznam. Pozdrawiam serdecznie

Zostaw komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.