Marek Wasiluk
 

Brak wyobraźni i brawura – nieświadomość w medycynie estetycznej

To co jest wielką zaletą w medycynie estetycznej – mnogość dostępnych zabiegów i nowoczesnych technologii – staje się czasami jej przekleństwem z punktu widzenia pacjenta, ale też i często profesjonalistów. Bo wszyscy gubią się i nie wiedzą, co i jak wybrać, co działa a co nie.

Gotowce zamiast myślenia

Lekarz medycyny estetycznej ma obecnie bardzo duże pole wyboru metod, ich łączenia, wykorzystywania synergii, tworzenia spersonalizowanych planów poprawy defektów urody. W idealnym świecie to jest super, wielka szansa na coraz lepsze zabiegi, skuteczniejsze i bezpieczniejsze. Tylko jest pewne „ale” w tym wszystkim. To wymaga ciągłego śledzenia, czytania, myślenia, testowania, wprowadzania nowych pomysłów, ale też wycofywania się z nietrafionych. A nie każdy lekarz ma taką naturę, chce, lubi. Łatwiej się przyjmuje i stosuje „gotowce”, podrzucane i przemycane gotowe rozwiązania, czy gotowe protokoły zabiegowe.

Problem w tym, że w medycynie estetycznej gotowce często są podsyłane przez producentów czy dystrybutorów, i mówią tylko o wycinku, pokazują to co wygodne. Czemu tak się dzieje? Bo w medycynie estetycznej nie ma rzetelnego systemu edukacji, nie został on jeszcze wykształcony. Przez co źródło rzetelnych informacji albo nie istnieje, albo jest trudno dostępne. I drogi są dwie – albo lekarz może włożyć wysyłek i samemu zbierać informacje, analizować, łączyć fakty. Albo korzystać z gotowców. Co jest prostsze? To drugie. Jaki jest efekt?

Taki jak u pacjentek, które trafiają do mnie z powikłaniami [Zatkane naczynko po Ellanse]. Albo taki, jak u pacjentki, którą opisywałam ostatnio [zobacz: HIFU – dla kogo to zabieg] – robi się zabiegi niepotrzebne, albo z powodów świadomego naciągania albo niewiedzy.

Udało się! A jak się nie uda?

Do tego dochodzi powszechne przekonanie wszystkich, w tym pacjentów, że medycyna estetyczna to nie medycyna, że inwazyjność i ingerencja w organizm jest żadna. Co jest oczywiście nieprawdą! W tym lekceważeniu szczególnie przodują osoby nie będące lekarzami. I to co jest przerażające i wynikające z moich obserwacji, że pokory i ostrożności jest co raz mniej, a nonszalancji coraz więcej. Dlaczego tak się dzieje. To wynika po prostu z niewiedzy, skutkującej brakiem wyobraźni.

Dlaczego 2 letnie dziecko, nie umiejące pływać, wskoczy za starszym bratem do basenu? Bo nie ma świadomości, że w wodzie można się utopić i że trzeba umieć pływać. Skoro 10 letni brat wskoczył i jest zadowolony, to 2 latek jest przekonany, że on tak samo potrafi.

Brak wyobraźni/świadomości predysponuje w pewnym momencie do brawury. Bo oczywiście nie zawsze musimy być super świadomi i doświadczeniu, ekspertami, żeby coś się udało zrobić. Właśnie, „udało”, nie zostało świadomie dobrze zrobione, ale „udało”. Niestety jak tak się zadzieje to łatwo w naszym myśleniu utrwalić schemat – skoro 10 razy się komuś udało się wstrzyknąć komuś kwas hialuronowy i nic się nie stało, to znaczy, że nie ma prawa już nigdy nic się nie zdarzyć.

Bez komentarza

Zostaw komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.