Marek Wasiluk
 

Krew miesiączkowa przyspiesza gojenie się ran. Odkrycie szokujące i oczywiste zarazem

W medycynie estetycznej, tak jak w medycynie w ogóle, trzeba mieć bardzo otwarty umysł. Bo złożoność biologiczna człowieka jest fascynująca i daleka jeszcze od całkowitego odkrycia wszystkich mechanizmów. Pokazują to kolejne zaskakujące badania, tym razem na temat wpływu krwi miesiączkowej na gojenie się ran.

Otwarty umysł i łączenie kropek

Zanim jednak więcej o tym badaniu, które niedawno zszokowało świat naukowców, najpierw parę słów o poszerzaniu perspektywy. Mam to szczęście, że moją otwartość umysłu wspierały na każdym etapie życia zarówno studia, jak i praca.

Jeśli chodzi o edukację, najbardziej inspirujące były studia w Wielkiej Brytanii, podczas których cały czas płynął w naszym kierunku komunikat: myśl, zastanawiaj się, analizuj.

Tak robię w swojej pracy, która nie ogranicza się do wykonywanie zabiegów w gabinecie. To jest cały czas doczytywanie informacji, wyciąganie własnych wniosków. Stąd moje autorskie metody, jako efekt analizowania, co łączyć i jak łączyć, aby osiągnąć optymalny efekt.

Miałem też dużo sytuacji przypadkowych, które sprzyjały mojemu poszerzeniu perspektywy. Kiedy jedna z redakcji poprosiła mnie o skomentowanie badań na temat wpływu komory hiperbarycznej na długość życia, zgłębiłem trochę badań i lepiej zrozumiałem, jak organizmy się starzeją i regenerują na poziomie tkankowym.

Zobacz też:
Telomery i hiperbaryczna terapia tlenowa

Kiedy innym razem poproszono mnie o komentarz do doniesień, że Cristiano Ronaldo stosuje botoks w miejscach intymnych, przeczytałem najnowsze badania naukowe i zrozumiałem, że toksyna botulinowa to nie tylko sposób na optyczne ujędrnienie moszny i wydłużenie penisa, ale także super metoda na poprawienie mechanizmu erekcji u mężczyzn.

Zobacz koniecznie:
Toksyna botulinowa zamiast viagry – to może być rewolucja w zabiegach intymnych u mężczyzn

 

Jedno zdanie o laserach

Wracając jeszcze do studiów w Wielkiej Brytanii. Jedno zdanie, jakie usłyszałem, odmieniło totalnie moje myślenie o zabiegach laserem frakcyjnym.

Dowiedziałem się, że przy odpowiednich parametrach lasera jesteśmy w stanie robić zabiegi nim bezbliznowo (już wyjaśniam o co chodzi).

My oczywiście robimy w medycynie estetycznej z założenia zabiegi bezbliznowo, ale gdybyśmy pod mikroskopem oglądali tkanki (rozerwane kaniulą, przekłute igłą, wypalone jakimkolwiek laserem, RF, HIFU, itd.), to zawsze będą widoczne ślady ingerencji, a właśnie w przypadku lasera frakcyjnego CO2 – przy odpowiednich parametrach – tych śladów, można uniknąć.
To nie była informacja podana na zasadzie, że jest to superunikalne czy ważne w laserowej technologii, padła raczej mimochodem, przy okazji czegoś innego.

Ale dla mnie, z punktu widzenia zabiegów odmładzających, które robię, taka informacja to był skarb. Dzięki niej wróciłem znów intensywniej do zabiegów laserowych.

Bo laserami zawsze byłem zachwycony, potem jednak zachwyciłem się jeszcze bardziej RF mikroigłową i potrzebowałem tego zdania, by powrócić do laserów, ale wzbogacony o wszystko to, co dla mnie się kryło pod tą informacją o bezbliznowych zabiegach.
Piszę o tym tyle, żeby pokazać, że medycyna estetyczna premium, kompleksowa, wykracza poza rzemiosło i staje się sztuką. Sztuką bardzo interdyscyplinarną, w której liczy się wyłapywanie niezauważalnych dla wielu osób rzeczy i łączenia kropek.
I taką informacją, którą ostatnio wyłapałem – nie związaną z medycyną estetyczną, tylko z medycyną w ogóle – był news o krwi miesiączkowej i jej wpływie na gojenie się ran.

 

Zobacz też:
Lasery frakcyjne – informacje ogólne, rodzaje laserów i skuteczność zabiegów

 

Krew menstruacyjna i gojenie się ran

Badania robiono w Australii na hodowlach skóry. Ktoś wpadł na pomysł, żeby uszkadzać skórę i patrzeć, jak się goi.

Okazało się, że skóra, na którą była stosowana krew miesiączkowa, goiła się dwa razy szybciej, dwa razy lepiej. To był szok dla prowadzących eksperyment.

Z jednej strony to może być rzeczywiście zaskakujące. A z drugiej genialne i jednocześnie jak się nad tym zastanowić tak logiczne, aż dziwne, że nikt na to wcześniej nie wpadł. Dlaczego?
Kobiety w wieku rozrodczym mają miesiączkę, w czasie ktorej endometrium, czyli śluzówka macicy, złuszcza się całkowicie. I odbywa się to regularnie co miesiąc, przez 30–40 lat. Wyobraźmy sobie, że zdzieramy komuś skórę z kolan, albo nadgarstka z taką częstotliwością. Po roku miałby podeszwę, jedną wielką zbliznowaciałą warstwę, a nie skórę.

A tymczasem śluzówka macicy zachowuje swoją strukturę i funkcje. Nie ma żadnych bliznowaceń, żadnych trwałych uszkodzeń. A to oznacza, że musi się genialnie regenerować – dużo lepiej niż reszta organizmu.

Organizm ludzki, jeśli uraz sięga głębiej niż naskórek, nie regeneruje się w sposób bezśladowy. Nawet jeśli blizny nie są widoczne gołym okiem, to pod mikroskopem są zawsze obecne. Wiadomo było, że wyjątkiem są pierwsze miesiące życia płodowego (potem człowiek tę zdolność traci). Teraz mamy drugi wyjątek – śluzówkę macicy.

Można było rzeczywiście drogą dedukcji na to wpaść, że skoro w macicy nie tworzą się trwałe zmiany związane z comiesięcznych złuszczaniem przez lata, to muszą tam istnieć jakieś mechanizmy, które decydują o tym bezśladowym gojeniu się – albo coś w budowie, albo jakieś „wspomagacze”.

Nikt jednak nie wpadł na to, że odpowiedź leży w krwi miesiączkowej. Może dlatego, że najczęściej traktowana była jako odpad – bo to krew ze śluzem i ze zniszczonym nabłonkiem.

Zamiast „krew miesiączkowa”, prawidłowo należałoby mówić „wydzielina miesiączkowa”, gdyż tam nie ma czystej krwi, tylko mieszanka różnych elementów – i to właśnie ona tworzy unikalną miksturę wspomagającą gojenie. Genialność organizmu sprawia, że ten „odpad” jest po to, żeby macica dobrze się goiła.

Czy krew miesiączkową da się skomercjalizować?

Ta informacja otworzyła mi głowę i zainspirowała do dalszych poszukiwań. Sprawdziłem, że badania prowadzono kilka lat temu w Hudson Institute w Melbourne i są one nadal kontynuowane. W Australii powstał nawet bank próbek krwi miesiączkowej.

Wnioski z badań są bardzo obiecujące: wydzielina menstruacyjna zawiera wyjątkowe czynniki naprawcze, które być może da się w przyszłości wykorzystać w medycynie (także w medycynie estetycznej), np. do leczenia trudno gojących się ran (np. w cukrzycy) czy odleżyn.

Jak dokładnie można to będzie zrobić – tego nie wiem, jest jeszcze za wcześnie, aby to stwierdzić. Na pewno w przypadku tak pozyskiwanego materiału biologicznego potrzebne będą jakieś restrykcje, regulacje. Może uda się uzyskać maść, żel lub opatrunek z odpowiednio oczyszczonymi frakcjami z krwi miesiączkowej, które będą korzystnie wpływały na gojenie ran.
Na pewno będą próby skomercjalizowania tego odkrycia.

Najważniejsza rzecz do zrobienia to znalezienie sposobu na oczyszczenie biologiczne wydzieliny.

Jak się to ma do medycyny estetycznej? Może mieć zastosowanie, chociaż mniejsze niż generalnie w medycynie. W teorii można wyobrazić sobie, że będzie się podawało taki preparat zamiast osocza bogatopłytkowego. W praktyce może to być trudne restrykcyjnie. Bo zrobienie preparatu do smarowania z domieszką frakcji z krwi miesiączkowej można sobie wyobrazić, ale dopuszczenie do wstrzykiwania takiego preparatu może być trudne. W przypadku zabiegów z osoczem podaje się osocze pacjentki, a tutaj byłby to preparat biologiczny od obcej osoby.

Ale np. do stosowania zewnętrznego wyobrażam sobie, że taki preparat mógłby przyspieszać gojenie się skóry po zabiegach laserem frakcyjnym czy po mocnych peelingach. To oznaczałoby przyspieszenie gojenia, mniej powikłań i lepsze efekty zabiegów.

Widzę więc zastosowania dla tego typu preparatów w medycynie estetycznej, o ile oczywiście powstaną, o ile ktoś je skomercjalizuje – czyli najpierw uzna, że mu się to opłaca. Ograniczenia w komercjalizacji polegają na tym, że jest to materiał biologiczny – jest więc kwestia bezpieczeństwa oraz pozyskiwania. Logistyka jest złożona. A że regulacje prawne są też wymagające, może się okazać, że projekt może być mało opłacalny.
Jakiś czas temu był np. bardzo dobry środek przyspieszający gojenie – Solcoseryl, otrzymywany z wyciągu krwi cieląt. Ale regulacje sprawiły, że zniknął z rynku.

Niezależnie od dalszych losów tego odkrycia, ja jestem zachwycony, że takie badania się toczą i że znalazłem tę informację. To są rzeczy, które zawsze inspirują mnie do własnych pomysłów, ale też po raz kolejny kierują uwagę na genialność naszego organizmu i na to, że pewne rzeczy wydają się logiczne dopiero, jak ktoś po raz pierwszy zwróci na nie uwagę. To pokazuje też, ile jeszcze jest rzeczy w medycynie do odkrycia.

FAQ – najczęściej zadawane pytania o krew menstruacyjną i gojenie się ran

 

Co znajduje się w krwi miesiączkowej?

Krew menstruacyjna to mieszanka krwi, tkanki z złuszczonej błony śluzowej macicy (endometrium), a także śluzu i komórek nabłonka z pochwy.

Dlaczego wydzielina miesiączkowa przyspiesza gojenie się ran?

Śluzówka macicy regeneruje się co miesiąc przez kilkadziesiąt lat całkowicie bezbliznowo, co oznacza, że krew miesiączkowa musi zawierać unikalne czynniki naprawcze.

Czy krew miesiączkowa może zastąpić osocze bogatopłytkowe?

W teorii – mogłaby pełnić podobną funkcję, bo dostarcza czynników regenerujących. W praktyce – będzie to trudne regulacyjnie, bo osocze bogatopłytkowe to preparat autologiczny (z krwi pacjentki), a tutaj chodziłoby o materiał pochodzący od innej osoby.

Podsumowanie – krew miesiączkowa a gojenie się ran

Najnowsze badania z australijskiego Hudson Institute sugerują, że wydzielina menstruacyjna może znacząco przyspieszać procesy gojenia się ran.

  • Eksperymenty na hodowlach skóry pokazały, że zranienia potraktowane wydzieliną miesiączkową goiły się dwukrotnie szybciej i lepiej niż te z grupy kontrolnej. Znalazły się w niej unikalne elementy biologiczne, które prawdopodobnie odpowiadają za tak skuteczną regenerację.
  • Potencjalne zastosowania medyczne są szerokie – od leczenia ran trudno gojących się, przez odleżyny, po wspomaganie regeneracji po zabiegach laserowych.
  • Komercjalizacja będzie jednak wyzwaniem ze względu na biologiczny charakter materiału i konieczność jego oczyszczania, a także ze względu na regulacje prawne.

 

O ekspercie

Dr Marek Wasiluk – specjalista i ekspert medycyny estetycznej. Właściciel kliniki medycyny estetycznej L’experta w Warszawie. Prekursor wielu metod leczenia. Jako pierwszy i jedyny Polak, ukończył studia MSC in Aesthetic Medicine (studia magisterskie, Medycyna Estetyczna) w szkole Barts and The London School of Medicine and Dentistry na prestiżowym uniwersytecie Queen Mary University of London. Autor eksperckiego bloga www.marekwasiluk.pl i książek pt. „Medycyna estetyczna bez tajemnic” oraz „Młodziej. Anti-age. Jak wyglądać pięknie i naturalnie”.

Bez komentarza

Zostaw komentarz

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

sassadsadasdsad