Marek Wasiluk
 

Modelowanie ust – 7 niezbędnych warunków udanego zabiegu

Gdybym miał zrobić listę najbardziej popularnych zabiegów medycyny estetycznej, to bardzo wysoko na niej znalazłoby się modelowanie ust. Jest ono tak pożądane przez kobiety i tak rozpowszechnione, iż mogłoby się wydawać, że wykonywanie go zostało już doprowadzone do perfekcji.

Niestety, nic bardziej błędnego. Z moich obserwacji wynika, że po tym zabiegu występuje bardzo dużo powikłań. Sporą grupę stanowią też niezadowolone pacjentki, u których efekt zabiegu okazał się nieestetyczny. Obie te grupy znam bardzo dobrze, bo często przychodzą do mnie po ratunek.

Wiadomo, że powiększamy usta za pomocą kwasu hialuronowego i że jest to zabieg wolumetryczny czyli związany z nadawaniem objętości. Żeby dobrze wymodelować usta trzeba mieć do nich wyczucie i robić je z rozwagą, w innym przypadku rzadko wychodzą perfekcyjnie. Dziś napiszę, co konkretnie jest potrzebne, żeby ten zabieg był udany.

1. JAKOŚĆ PREPARATU

Do udanego rezultatu zabiegu potrzebny jest dobrej jakości preparat. Najważniejsza w nim jest niska zawartość dodatków chemicznych oraz konsystencja, czyli żeby nie był za gęsty, ani za rzadki, żeby równomiernie się rozprowadzał i nie dawał odczynów zapalnych. Przy kwasie podawanym w policzki to nie ma aż tak ogromnego znaczenia, jak przy ustach, gdzie nawet minimalna różnica może zdecydować o tym, czy ostateczny efekty będzie ładny lub brzydki. Po wielu testach i zebranym doświadczeniu mam w tej chwili wybrany jeden konkretny preparat do ust i się go trzymam.

Zawartość w preparacie związków chemicznych jest kluczowa, bo czytelnicy mojego bloga już wiedzą, że w „kwasie hialuronowym”, używanym do zabiegów medycyny estetycznej, samego czystego kwasu hialuronowego jest niewiele, większość stanowią dodatki, w tym także związki chemiczne np. do sieciowania, które mogą wywoływać powikłania i stany zapalne.

Im mniej tych dodatków, tym lepiej, bo w czasie zabiegu dochodzi do mikrourazów czy stwardnień, a im bardziej sztuczny jest preparat, tym większy jest efekt nierówności.

2. TECHNIKA PODAWANIA

Ktoś kto słyszy „technika podawania” kwasu hialuronowego wyobraża sobie pewnie jakieś bardzo konkretne zasady i schematy według których wstrzykuje się preparat. Nic podobnego. Kiedy ja mówię o technice, nie mam na myśli żadnego konkretnego sposobu, ale to, że ma być zrobione dobrze. A to dobrze u każdej osoby zależy od czegoś innego. Nie ma uniwersalnej techniki podania kwasu hialuronowego, więc gdy ktoś mnie pyta, jak mam to zrobić, niech mnie pan nauczy, to ja go niestety nie nauczę, w tym sensie, że nie dam mu gotowego przepisu. Bo te gotowe to schematy, stosowanie których skutkuje tworzeniem klonów.

Zastanówmy się na taką sytuacją. Idziemy na kurs rzeźby i chcemy się nauczyć rzeźbić twarze w drewnie. Czego nas nauczą? Techniki stosowania dłuta (czyli co się stanie jak weźmiemy proste, czy półokrągłe, jak mocno używać młotka, pod jakim kątem można ciąć drewno). Ale nikt nie uczy: czy w tym punkcie wydłutować centymetr czy półtora, a w innym trzy. No chyba, że jest to kurs rzeźbienia na przykład twarzy Steve Jobs’a czy Jana Pawła II z klocka drewna o wymiarach 30x30x30cm. Wtedy im ktoś wierniej będzie dłutować, tym wierniejszy efekt uzyska. Ale w twarzach ludzkich nie o to chodzi.

Najważniejszą wiedzą, popartą doświadczeniem, jaką mam do przekazania jest to, że preparat czasem się podaje płytko, a czasem głęboko; czasem podaje się punktowo, a czasem liniowo; czasem poziomo, czasem pionowo, a czasem po skosie.

Ważne jest, aby usta były zrobione ładnie i pasowały do twarzy. Ludzie nie są klonami, więc do każdego trzeba podejść inaczej. Owszem, kiedy firma produkuje iPhona 11, to każdy ma wyglądać tak samo, firmie zależy, żeby robić klony telefonów. Ale piękno człowieka polega na tym, że każdy jest troszeczkę inny i profesjonalna medycyna estetyczna ma te różnice szanować i uwzględniać, a nie likwidować. Nie możemy robić klonów, więc przyjście do mnie ze zdjęciem ust wyciętym z gazety i prośbą: „chcę mieć takie same”, jest bez sensu, bo usta z gazety mogą nie pasować do twarzy klientki.

Przykładem źle pojętej techniki jest stosowana w większości gabinetów zasada podawania kwasu hialuronowego w kontur. Tak jest to przyjęte prawie jako dogmat, uznane, stosowane. Robi się to po to, by usta jeszcze bardziej wyeksponować. Ja się z tym nie zgadzam.

Nie zawsze jest taka potrzeba, a wręcz, taka potrzeba występuje bardzo rzadko, zazwyczaj u starszych osób jedynie, a przecież najczęściej usta poprawiają sobie młode osoby. Usta z kwasem podanym w kontur nie wyglądają dobrze, a w dodatku kwas często się przesuwa. Ma to uzasadnienie powiedzmy u kobiet 60 +, kiedy kontur jest już na tyle niewyraźny, że warto go wyeksponować, ale w innych sytuacjach nie ma takiej potrzeby. Ja robię to bardzo rzadko, a jeżeli już to w wargę dolną, w górną w sporadycznych przypadkach.

3. DOPASOWANIE UST DO TWARZY

Czasem ktoś pokazuje na zdjęciu górną wargę, dolną i brodę jako efekt zabiegu wypełniania ust i pyta mnie, czy to jest zrobione dobrze czy źle, czy jest ładnie czy brzydko. A ja nie mogę tego określić, jeśli nie widzę całej twarzy.
Dotyczy to nie tylko ust. Pamiętam jak przyszła na konsultację pacjentka, która miała już cztery korekty chirurgiczne nosa i nadal nie była zadowolona. Pytała, czy mógłby temu zaradzić metodami medycyny estetycznej. Kiedy oglądaliśmy nos na zdjęciach z każdej z tych operacji, jego pierwszą, drugą, trzecią i czwartą wersję, to on wyglądał bardzo ładnie, był proporcjonalny, estetyczny, dobrze zrobiony, ale jak patrzyło się na całą twarz to już nie było tego efektu. Nos po prostu nie pasował do twarzy tej kobiety. Widać było, że był sztuczny. I szczerze mówiąc, jej własny nos, sprzed operacji, który był trochę krzywy i trochę za duży, pasował do jej twarzy najbardziej.

Tak samo jest z ustami. Gdy patrzymy na człowieka to w pierwszej kolejności patrzymy jednocześnie na usta, uśmiech, nos i oczy. Widzimy je jako całość.

Co z tego, że mamy piękne usta, symetryczne, duże, skoro patrzymy na całą twarz, która jest szczuplutka i usta są zbyt wielkie dla niej. Nawet nie muszą być przerysowane, mogą być naprawdę ładne, ale do tej szczupłej, pociągłej buzi będą się wydawały za duże.

Może być też na odwrót, że ktoś ma potężną buzię i małe usta, to też nie wygląda dobrze. Chodzi więc o to, żeby zrobić usta pasujące kształtem i wielkością do całej twarzy

 

Zobacz też: Masowanie ust po podaniu kwasu hialuronowego

 

4. ODWAGA I OTWARTY UMYSŁ

W medycynie ważne są techniki, których można się nauczyć, ale jeszcze ważniejsze jest podejście bazujące na otwartym umyśle i odwadze. Gdybym miał sięgnąć pamięcią wstecz, to myślę, że ogromną inspiracją był dla mnie jeden z asystentów prowadzących zajęcia praktyczne na chirurgii stomatologicznej. Miał niezwykle otwarty umysł i uczył szerokiej perspektywy w dochodzeniu do wiedzy medycznej.
Gdy studenci pytali go, panie doktorze, jak mamy usunąć ząb, on mówił: „Skutecznie. Macie go usunąć skutecznie”. Po prostu. Nie mówił, żeby zastosować dźwignię taką a taką, albo kleszcze, albo jeszcze coś innego. On inspirował do szukania własnych rozwiązań. Bo nie ma znaczenia czy weźmiesz kleszcze do usuwania dolnych zębów i usuniesz górną ósemkę, czy zastosuje inną metodę, każdemu może pasować coś innego. A drugą rzecz, którą miał, to odwaga. Kiedyś, już niemal pod koniec zajęć, przyszedł pacjent, który miał kawałek korzenia zostawiony bardzo wysoko w kości. Nie miał zęba, tylko ten korzeń. Do końca zajęć pozostało pół godziny, więc wszyscy byli przekonani, że to jest zbyt poważny zabieg chirurgiczny, więc pacjent zostanie odesłany. Tymczasem lekarz spojrzał na zdjęcie i powiedział: zaraz to zrobimy. Podał znieczulenie (zupełnie inaczej niż nas uczono na zajęciach), potem naciął dziąsło, usunął fragment kości i wyjął kawałek tego korzenia z kości. W pół godziny zrobił coś, z czego inni asystenci zrobiliby wielkie halo. Dla niego to była zabawa i rzecz wymagająca po prostu logicznego myślenia.

Ja też staram się mieć takie podejście, takie rzeczy też uwielbiam stosować, ma być zrobione dobrze, i to ja mam dopasować narzędzia samodzielnie, a niekoniecznie korzystając z gotowych wzorców, które mają ograniczenia. A zrobić dobre usta to znaczy, tak jak pisałem wyżej, zrobić je tak, żeby pasowały do tej konkretnej osoby. Większą sztuką jest czasem przekonać pacjenta do tego.

5. DWUETAPOWOŚĆ ZABIEGU

Zabieg wykonujemy często etapowo. To szczególnie dotyczy znacznego powiększania ust. Zaczynamy od pewnej ilości, a dopiero po paru miesiącach dodajemy kolejną dawkę kwasu hialuronowego. Dajemy czas nie tylko na to, żeby się do tej nowej wielkości przyzwyczaić, ale też, żeby mieć szansę na zmianę zdania i na poprawki. Tę samą zasadę stosujemy nawet wtedy, gdy robimy mniejsze usta, ale pierwszy raz.

6. ZNAJOMOŚĆ ANATOMII

Do osiągnięcia satysfakcjonującego rezultatu potrzebna jest znajomość anatomii i proporcji estetycznych. Pisałem już, że usta muszą pasować do twarzy, ale nie tylko w sensie ich wielkości w stosunku do całości, ważne jest też zachowanie proporcji między górną i dolną wargą, między szerokością ust, a szerokością twarzy. W trakcie zabiegu sprawdzam też wygląd z boku, czy te usta są bardziej wystające czy nie, jak się mają do bródki, czy są proporcjonalne względem nosa. Jest to istotne od strony czysto estetycznej, a mało kto zwraca na to uwagę.

7. ILOŚĆ PODANEGO PREPARATU

Z techniką podawania wiąże się też ilość podanego preparatu. I tu znowu pasuje zasada, że każdemu dobieramy ją inaczej. Ważne, żeby nie było go za dużo. Jeśli podamy 1 ml nie zrobi nam nic złego. Moje doświadczenie mówi mi, że graniczną ilością jest 2 ml. Powyżej 2 ml trzeba już bardzo uważać i mieć świadomość, że usta mogą potem wyglądać nieestetycznie. Moja rada jest taka, róbmy usta takie, jakie byśmy chcieli mieć zawsze. Więc jak mamy ochotę na duże, to się zastanowimy czy za 2 czy 10 lat będziemy chcieli mieć takie wielkie usta. Często widzę, że ludzie przeginają z kwasem hialuronowym i nie mają świadomości, że jest to trudno odwracalne. W przypadku zbyt nadmuchanych policzków jesteśmy w stanie jeszcze różnymi metodami odwrócić ten stan, ale w przypadku ust jest to nieodwracalne.

Na początku kwas hialuronowy utrzymuje się w ustach krótko, ok. 4 miesiące, za drugim razem dłużej, za trzecim jeszcze bardziej. Ale to nie wynika z tego, jak mówią niektórzy, że gdy podamy kwas po raz trzeci to on będzie się kumulował, bo kwas się nie kumuluje. To wynika z tego, że kwas naciąga, rozpycha śluzówkę i robi delikatne zwłóknienia.

Weźmy analogię do skory brzucha w ciąży, która jest naciągnięta i potem choćby nie wiem co zrobić, i pomimo dużych zdolności regeneracji, ona już nigdy nie będzie wyglądać jak przed ciążą.
Tak samo usta, gdy się je znacznie powiększa, rozciągają się i już takie zostają. Popatrzmy na proporcje – często na korektę całych policzków stosujemy 2-3 ml kwasu hialuronowego, a same usta 1-2 ml. To kolosalna różnica w proporcjach. Nie wolno więc przesadzić. Jest też dobra wiadomość – jeśli ktoś robi sobie ładne, estetyczne, pasujące do twarzy w usta, to po paru latach będzie mógł mieć podawane mikrodawki, bardzo rzadko, a usta będą wyglądać bardzo dobrze. A zła wiadomość dla kobiet, które robią duże usta jest taka, że ich nie da się już zmniejszyć, a wraz ze starzeniem się dochodzi jeszcze wiotczenie skóry z opadaniem policzków i usta jeszcze bardziej nie pasują dlatego muszą regularnie korygować/powiększać policzki. Pamiętajmy, że zbyt mocne powiększenie ust jest nieodwracalne. Nie da się ich zmniejszyć ani nieinwazyjne przez rozpuszczenie kwasu, ani też chirurgicznie.

 

Zobacz też: Usta na płasko

 

Co się dzieje, gdy nie przestrzegamy tych zasad?

Gdy kwas jest słabej jakości i niewłaściwej konsystencji, to efekt wyjdzie nieestetyczny, czyli będą górki i dolinki, zwłóknienia, stwardnienia i nierówności. Możemy mieć reakcję uczuleniową na kwas, to może być konieczność jego rozpuszczenia. Gdy robimy zabieg nieodpowiednią techniką to kwas może nam przewędrować w inne miejsce, usta mogą być sztuczne, mogą się pojawić parówki, albo odstająca warga. Gdy nie zachowujemy proporcji ust względem wielkości i kształtu twarzy, to widać, że ktoś ma zrobione usta, a chyba nie o to chodzi, żeby pokazać, że kogoś na to stać, tylko żeby lepiej wyglądać. Gdy robimy za duże usta musimy się liczyć z tym, że na starość będą szerokie i obwisłe.

Bez komentarza

Zostaw komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.