Mija 2025 rok. Jaki to był rok w medycynie estetycznej? Czy nastąpił jakiś przełom, czy raczej obserwujemy stagnację? W podsumowaniu roku 2025 najbardziej chcę przyjrzeć się temu, jak wyglądała RZECZYWISTOŚĆ medycyny estetycznej, w której dominowała tendencja do porządkowania, oraz temu, jaki był jej WIZERUNEK w przestrzeni medialnej i PR-owej, który podążał za różnymi modami.
Część I / Porządkowanie medycyny estetycznej
To był ważny rok z punktu widzenia porządkowania medycyny estetycznej od strony regulacji prawnych. Na razie w tym porządkowaniu jesteśmy co prawda na etapie rozgrzebania wielu spraw, jeszcze bez konkretów, ale jednocześnie jesteśmy już blisko masy krytycznej.
1 / Porządkowanie, ale ciągle na papierze
Od paru lat na rynku panuje duża samowolka, a jednocześnie wchodzą nowe regulacje, które jednak w dużej mierze pozostają głównie na papierze. Przykładowo, już kilka lat temu weszła ustawa o wyrobach medycznych, która zakazuje reklamowania wyrobów medycznych, ale nie jest respektowana tak, jak powinna.
2 / Botoks reklamowany bez oporu
W social mediach ten rok był rokiem botoksu, którego… nie można reklamować.
Można mówić o toksynie botulinowej, ale nie można reklamować konkretnych preparatów. Tymczasem twórcy filmów w social mediach, szczególnie na TikToku, robią to bez żadnych oporów. I robią to najczęściej kosmetyczki, pokazują równocześnie jak wykonują zabiegi, co już jest jawnym łamaniem prawa, ponieważ kosmetyczki, zgodnie z prawem nie mogą wykonywać zabiegów z użyciem preparatów z toksyną botulinową, która jest lekiem.
Polecamy:
Botoks – full face czy full ściema
3 / Używanie niecertyfikowanych produktów przez osoby wykonujące zabiegi
To właściwie nic nowego, raczej kontynuacja trendu, który się nasila. Istnieje czarna strefa preparatów bez certyfikatów i o nieznanym pochodzeniu. Są one tańsze niż te kupowane z bezpiecznych źródeł.
Tylko czy pacjenci wiedzą, że wzbogacanie się przez osoby wykonujące zabiegi odbywa się kosztem ich bezpieczeństwa?
4 / Robienie zabiegów poza wskazaniami, na siłę, byle tylko wcisnąć
Ten temat uwidocznił się szczególnie w kontekście kwasu polimlekowego, który jest modnym preparatem. Bezrefleksyjne wykonywanie zabiegów poza wskazaniami miało miejsce już w latach poprzednich, ale przyniosło w tym roku konsekwencje w postaci większej liczby powikłań, często głupich i bezsensownych, i zaczęło to docierać do osób, które zajmują się regulacjami prawnymi.
W efekcie na początku stycznia pojawił się komunikat dotyczący bezpieczeństwa kwasu polimlekowego stosowanego pod oczy. A właściwie – braku bezpieczeństwa takiego zabiegu.
Od dawna pisałem na blogu, że nie powinno się stosować kwasu polimlekowego pod oczy. Mimo to osoby szkolące nawoływały do tego, z powodu własnych interesów, ponieważ poszerzało to im rynek zbytu. I skończyło się to takimi powikłaniami, że zareagował Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktow Biobójczych (URPL), o czym pisałem w artykule „Pilna notatka bezpieczeństwa na temat preparatu kwasem polimlekowym – co to oznacza dla rynku beauty”.
Co prawda nie poszły jeszcze za tym organy ścigania, ale już sam ten dokument jest ważnym krokiem w kierunku porządkowania rynku.
5 / Wstrzykiwanie tylko dla profesjonalistów
Ten sam urząd zareagował jesienią i to było kolejne ważne wydarzenie w ramach porządkowania rynku medycyny estetycznej. We wrześniu pojawił się komunikat, który konkretyzował, kto może stosować wyroby medyczne przeznaczone do wstrzykwiania. Wskazuje on wyraźnie na to, że muszą być one stosowane zgodnie z ulotkami. A w niemal każdej ulotce znajduje się informacja, że preparat może stosować jedynie „profesjonalista”, czyli osoba, która ma zawód medyczny (lekarz, pielęgniarka, ratownik, itp.), a zawodem medycznym nie są: kosmetolog, kosmetyczka, podolog.
Był to wyraźny sygnał do kosmetologów, że wykonując zabiegi jeśli ulotka wymaga profesjonalisty, postępują niezgodnie z prawem.
Kiedy o tym pisałem i mówiłem w swoich kanałach socialmediowych, pojawiło się duże poruszenie w komentarzach.
Zobacz też:
Profesjonalisci i laicy, czyli przełomowy komunikat na temat kompetencji w medycynie estetycznej
6 / Prowokacje
W ubiegłym roku pojawiło się sporo różnych prowokacji dziennikarskich (np. związanych ze szmuglowaniem toksyny botulinowej z Chin) oraz innych doniesień medialnych, pokazujących, jak działa rynek medycyny estetycznej w zakresie nielegalnych preparatów i nielegalnie wykonywanych zabiegów. To wszystko sprawia, że coraz szerzej rozchodzi się informacja, że nie wszystko, co dzieje się na rynku medycyny estetycznej, jest zgodne z prawem, oraz że konsekwencje tego mogą być poważne – zarówno w kwestii bezpieczeństwa pacjentów, jak i konsekwencji prawnych dla wykonujących zabiegi.
7 / Kryzys w branży beauty
Według różnych artykułów branża beauty jest w kryzysie: mówi się, że jest „na granicy”, że pojawia się problem z małą liczbą pacjentów, leasingami do spłacenia, a nawet że około 50% gabinetów boryka się z problemami. Pisano o tym m.in. w artykułach w „Beauty Razem”, i dotyczy to głównie kosmetyczek, stylistek paznokci itp.
Zobacz też:
Czy branża beauty znajduje się w głębokim kryzysie?
Część II / Moda na…mody
W 2025 roku nie pojawiło się nic przełomowego w medycynie estetycznej. Ani urządzenie, ani preparat. Za to przez cały rok pojawiały się różne mody.
1 / Mody na urządzenia i zabiegi
Przez cały rok trwała moda na kwas polimlekowy, i był to już kolejny rok mody na ten preparat, aczkolwiek w tym roku nieco się ona ustabilizowała. Ale ta moda powoli przemija, bo rzeczywistość ją weryfikuje. Nie zawsze kwas polimlekowy okazywał się dobry u każdego i na wszystko, tak jak próbuje się go sprzedawać.
U niektórych osób kwas polimlekowy nie zadziałał, ponieważ był na przykład albo rozcieńczony, albo niedopasowany do potrzeb.
U wielu osób dawał też niestety powikłania. Więc siłą rozpędu jeszcze moda trwa, ale swoje złote czasy ma już za sobą.
Modny był laser tulowy (podobnie jak już w ubiegłym roku), a także laser wolumetryczny, choć z wyraźną tendencją spadkową. Pojawiła się nowa moda na BBL – starą technologię, która została odgrzebana i próbuje się ją sprzedać jako nowość. [LINK]
Zobacz:
BBL – co to za zabieg, jak działa i dlaczego stał się taki modny?
2 / Moda na bycie szkoleniowcem
Są też mody dotyczące tego, jak promować i sprzedawać zabiegi. Te mody są najbardziej widoczne w social mediach. Głównym trendem jest to, że teraz niemal każda kosmetyczka, oprócz wykonywania zabiegów, do których nie zawsze ma kompetencje, dodaje także… szkolenia z zabiegów medycyny estetycznej.
Ciekawe jest to, że lekarze nie dążą do tego, żeby każdy z nich był szkoleniowcem, a kosmetyczki – mimo braku kompetencji – już tak. Dlaczego? Myślę, że postanawiają pozycjonować się jako eksperci i szkoleniowcy i… szkolą, niezależnie od własnej wiedzy.
Być może wychodzą z założenia, że będą uczyć osoby, które wiedzą jeszcze mniej od nich, więc nikt się nie zorientuje, a już sam fakt bycia szkoleniowcem będzie napędzać pacjentów.
3 / Moda na pseudoindywidualizm
Bardzo modne stało się też mówienie o tym, jak to dobiera się indywidualnie metody do pacjenta, jak się go diagnozuje i planuje zabiegi, przy jednoczesnym podawaniu tym pacjentom zabiegów z bardzo wąskiego zakresu, na przykład tylko stymulatorów czy mezoterapii. Taki paradoks, na miarę marketingu i sprzedaży Forda T. Firma reklamowała się, że Ford T może być zamówiony w każdym kolorze, pod warunkiem, że będzie… czarny.
Tak to jest z tym indywidualnym podejściem. Jeśli ktoś dysponuje 3-5 metodami to nie a to zbyt wiele wspólnego z indywidualnością. Przypomina to też dobieranie diety indywidualnie do potrzeb konkretnej osoby i jej problemów zdrowotnych, po czym każdy dostaje pieczywo, ale za to jak urozmaicone: raz bułka, raz chleb, raz obwarzanek.
Prawdziwie zindywidualizowana medycyna estetyczna polega na tym, że ma się do dyspozycji wiele metod i wiele urządzeń, że ma się coś więcej niż „chleb” w różnych postaciach na wszystko.
Elementem tej pseudodbałości o pacjentów jest powszechność mówienia o tym, że kwalifikuje się pacjentów do zabiegów w sposób medyczny. Tyle że tę „medyczną kwalifikację” wykonują osoby, które nie mają medycznego wykształcenia. To trochę tak, jakby porad podatkowych udzielał hydraulik, bo sam płaci podatki, więc przecież zna się na tym. Ale pacjenci niestety łapią się na te kwalifikacje medyczne.
4 / Moda na autorskie terapie
Moda na autorskie terapie to hit tego roku, podobnie jak moda na autorskie łączenie zabiegów. Tyle tylko, że te „autorskie” terapie bywają dziwne, a połączenia są robione często w taki sposób, że efekty zabiegów się… znoszą. Kiedy łączy się zabiegi, zazwyczaj poszukuje się synergii, czyli efekt netto dwóch zabiegów wykonanych razem jest wyższy niż efekt netto dwóch zabiegów wykonanych oddzielnie. Przykładem może być laser frakcyjny i osocze bogatopłytkowe.
Tymczasem w tych nowych pomysłach często pojawia się antysynergia zamiast synergii. Czyli wykonanie drugiego zabiegu niweluje pozytywne efekty pierwszego.
„Autorskie” terapie powstają tylko po to, żeby stworzyć pozór nowości i świeżości oraz własnego autorytetu i móc sprzedać zabiegi. W ramach tego wymyślania łączy się procedury, które nie mają sensu. Łączy się na przykład kwas polimlekowy z innymi zabiegami tylko dlatego, że trzeba coś wymyślić, żeby uzyskać efekt świeżości i nowości. Opisywałem taki przykład: BBL + laser frakcyjny + kwas polimlekowy + naświetlanie, w artykule o kryzysie w branży beauty.
Część III / Prawdziwa medycyna estetyczna się obroni
Prawdziwie zaawansowana medycyna estetyczna, medycyna estetyczna premium, idzie własnym rytmem. Nie ma w niej rewolucji, ale przecież nie zawsze muszą być rewolucje, żeby coś dobrze działało. Jeśli ktoś ma swoje narzędzia, umie planować i ma zmysł estetyczny, to nie potrzebuje rewolucji, ponieważ mamy już uznane metody i produkty, które pozwalają uzyskiwać naprawdę dobre efekty tym, co mamy – tylko trzeba wiedzieć, jak to wykorzystać.
Podsumowanie – medycyna estetyczna 2025
- Rok porządkowania, nie przełomu – 2025 nie przyniósł rewolucyjnych technologii ani preparatów, ale był istotny pod względem prób regulowania rynku i doprecyzowania zasad prawnych w medycynie estetycznej.
- Duży rozdźwięk między prawem a praktyką – mimo obowiązujących przepisów nadal powszechne są nielegalne reklamy, zabiegi wykonywane przez osoby bez uprawnień oraz stosowanie niecertyfikowanych produktów.
- Dominacja mód i narracji marketingowych – rynek zdominowały trendy na konkretne preparaty, urządzenia, „autorskie terapie” i pseudoindywidualizm, często bez realnych podstaw medycznych i z pomijaniem bezpieczeństwa pacjentów.
- Stabilność medycyny estetycznej premium – zaawansowana, profesjonalna medycyna estetyczna rozwija się bez spektakularnych nowości, opierając się na sprawdzonych metodach, wiedzy, doświadczeniu i właściwej kwalifikacji pacjentów.
O ekspercie
Dr Marek Wasiluk – specjalista i ekspert medycyny estetycznej. Właściciel kliniki medycyny estetycznej L’experta w Warszawie. Prekursor wielu metod leczenia. Jako pierwszy i jedyny Polak, ukończył studia MSC in Aesthetic Medicine (studia magisterskie, Medycyna Estetyczna) w szkole Barts and The London School of Medicine and Dentistry na prestiżowym uniwersytecie Queen Mary University of London. Autor eksperckiego bloga www.marekwasiluk.pl i książek pt. „Medycyna estetyczna bez tajemnic” oraz „Młodziej. Anti-age. Jak wyglądać pięknie i naturalnie”.



