Marek Wasiluk
 

Nieinwazyjnie czy agresywnie? Oto jest pytanie (cz. 2)

Kilka dni temu pisałem o nieinwazyjnych metodach wyszczuplania: kawitacji ultradźwiękowej, kriolipolizie, zimnym laserze i ultradźwiękach skoncentrowanych (Zobacz: Nieinwazyjne metody wyszczuplania). Dziś przybliżę działanie metod inwazyjnych i pośrednich

tłuszcz na brzuchu

Przy decydowaniu się na konkretną metodę warto przeanalizować ją pod kątem oczekiwań, poziomu ryzyka, kosztów i czasu potrzebnego na zabiegi (fot. Fotolia)

METODY POŚREDNIE

Należy do nich lipoliza iniekcyjna. Różni się od metod nieinwazyjnych tym, że wymaga uszkodzenia skóry (ukłucia igłą), ale nie jest z kolei tak agresywna jak metody inwazyjne.
Zabieg polega na ostrzykiwaniu tkanki preparatem, który powoduje rozpuszczenie tkanki tłuszczowej i/lub rozbicie komórek tłuszczowych. Preparat podaje się igłą głęboko, bezpośrednio w tkankę tłuszczową. Uwolniony pod wpływem preparatu tłuszcz wymaga zmetabolizowania, a więc obowiązują tu te same zasady, co w nieinwazyjnych zabiegach – czyli aktywność ruchowa i zbilansowana dieta. Na ogół wymaganych jest kilka zabiegów. Często lipoliza jest wykorzystywana do korekt po zabiegach inwazyjnych, czyli np. liposukcji.

METODY INWAZYJNE

Metody inwazyjne są jak gra na giełdzie, można dużo zyskać, ale bez gwarancji, że straty, nie przewyższą zysków. Są to bowiem zabiegi na tyle agresywne, że trzeba się liczyć z powikłaniami takimi jak: zakażenie, przebicie otrzewnej, pojawienie się blizn w miejscach nacięcia, zwłóknienia. Trzeba się liczyć z tym, że efekt estetyczny może nie być super zadawalający, gdyż po usunięciu tłuszczu pozostaje nadmiar tkanki skórnej i może obwisać. Poza tym często po zabiegu pozostaje nierówna powierzchnia (górki i dolinki). Dlatego wymagane jest stosowanie dodatkowych zabiegów, aby to wyrównać (np. endermologii) i korekt (lipolizą i innymi metodami). Dyskomfort powoduje też specjalne ubranie, które trzeba nosić przez jakiś czas po zabiegu.
Jeśli jednak ktoś zdecyduje, że jest gotów na niedogodności i ryzyko to ma dziś do wyboru pieć podstawowych opcji: klasyczną liposukcję, liposukcję laserową, wodną (body jet), RF i ultradźwiękową.
Każdy chyba widział na własne oczy słoninę i wie jakiej jest ona konsystencji. Tak właśnie wygląda nasza tkanka tłuszczowa. Dlatego jeśli chcielibyśmy się jej pozbyć to najprościej byłoby na przykład zrobić cięcie na pół brzucha, wyciąć tłuszczyk i zaszyć skórę. Tylko co potem zrobić z wielką blizną…? Dlatego wymyślono liposukcję. Zabieg liposukcji polega na tym, że trzeba zrobić jedno lub kilka centymetrowych nacięć w skórze (zamiast jednego na 30 cm), następnie rozdrobnić tłuszcz i uwolnić go tak, aby możliwe było jego odessanie. To rozdrabnianie wykonuje się albo ręcznie, albo wiązką lasera, albo za pomocą „myjki ciśnieniowej” (czyli wodą pod wysokim ciśnieniem), albo za pomocą ultradźwięków, albo prądu RF. Rozdrobniona tkanka tłuszczowa nie wygląda jak kawałek słoniny, ale ma konsystencję, powiedzmy, kaszki manny na mleku. Dlatego można ją odessać (słoniny się nie da).
W teorii nie ma ograniczenia, co do ilości tłuszczu, jaki można usunąć jednorazowym zabiegiem. W praktyce nie da się wszystkich uszkodzonych komórek usunąć ssakiem (trochę kaszki zostaje jak w garnku po jej wylaniu na talerz) i zostaną w organizmie takie, które będą wymagały zmetabolizowania. Trzeba o tym pamiętać, żeby nie obciążyć zbytnio organizmu procesami metabolicznymi, stąd są ograniczenia w zakresie liposukcji.

Przy decydowaniu się na którąś z omówionych metod najważniejsze jest, aby przeanalizować je pod kątem naszych oczekiwań, poziomu ryzyka, na jakie jesteśmy gotowi się zdecydować, kosztów oraz czasu potrzebnego na serię zabiegów. Istotne jest kompleksowe podejście do odchudzania i modelowania, które zakłada, że w trakcie terapii możliwe jest zarówno łączenie metod jak i ich zmiana na inne, a równie ważna jest zmiana nawyków żywieniowych i aktywność fizyczna.

Bez komentarza

Zostaw komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.