Marek Wasiluk
 

Jaki związek ma kwas hialuronowy z nowotworem trzustki

W ostatnim czasie pojawiły się doniesienia łączące kwas hialuronowy z progresją nowotworów trzustki. Stąd mój tekst, aby trochę przybliżyć tę sprawę, a trochę uspokoić osoby, które nie wnikając w szczegóły zrobią sobie w głowach skrót myślowy między zabiegami kwasem hialuronowym w medycynie estetycznej a rakiem.

Badania: kwas hialuronowy może przyspieszać rozwój raka trzustki

Badania prowadzili amerykańscy naukowcy z Uniwersytetu w Michigan i opublikowali je na łamach czasopisma eLife pod koniec 2021 (https://elifesciences.org/articles/62645), ale dopiero niedawno w interpretacjach tych badań pojawiły się obawy, czy kwas hialuronowy może napędzać raka trzustki, i co z tego wynika. Z badań wynikało, że kwas hialuronowy może przyspieszać albo ułatwiać rozwój raka trzustki.

Zacznę od tego, że w badaniach chodzi o własny kwas hialuronowy, ten który jest naturalnym składnikiem organizmu, a nie o kwas hialuronowy wstrzykiwany w zabiegach.

Druga istotna informacja jest taka, że kwas hialuronowy nie przyczynia się do rozwoju nowotwóru, a jedynie, gdy nowotwór już jest, wspomaga jego rozwój.
Kolejna sprawa – były to tzw. badania przedkliniczne, które wykonuje się albo w laboratorium, na modelach, albo na zwierzętach.
Na pewno istotne jest też, że nad rakiem trzustki prowadzi się wiele badań, gdyż jest to nowotwór, który rozwija się bezobjawowo i szybko powadzi do śmierci. Odkrycie związku rozwoju nowotworu z kwasem hialuronowym prawdopodobnie odbyło się przypadkowo.

Naukowcy odnotowali w trzustce zaatakowanej przez nowotwór zwiększony poziom kwasu hialuronowego, a jednocześnie z tym gorszą responsywność guza a leczenie.

To nie są tak naprawdę nowe doniesienia, bo takie obserwacje znane są już od jakiegoś czasu, ale tym razem obserwacje doprowadziły do ciekawego wniosku, o czym pisze poniżej. Sam temat oczywiście wymaga dalszej eksploracji, ale choć wydaje się zaskakujący laikom, to przy głębszym zastanowieniu już nie.
Spróbuję to wyjaśnić.
Początkowy szok wynika z tego, że coś własnego i uznanego za super składnik organizmu wspomaga rozwój nowotworu. Ale jeśli spojrzeć na to z punktu widzenia fizjologii, to już to nie szokuje, a wręcz wydaje się logiczne, jeśli wziąć pod uwagę to co wiemy i o HA, i o nowotworach.

Ile jest kwasu hialuronowego w skórze i jak jest jego rola

Naturalny kwas hialuronowy, który mamy w organizmie, jest niezwykle ważnym jego składnikiem. Przy czym nie ma tego związku w organizmie aż tak dużo, jest to ok 15-20 gramów, co przy wadze np. 70 kilo stanowi mikroilości.
Liczy się jednak jego rola, a nie objętość, a ona jest istotna, bo kwas hialuronowy tworzy w skórze mikrośrodowisko, które umożliwia funkcjonowanie tkanek, nie tylko skóry. Napiszę o tym szerzej w oddzielnym artykule.

Na ten moment trzeba zapamiętać, że kwas hialuronowy stwarza idealne warunki do niezaburzonego funkcjonowania tkanki łącznej, która jest najpowszechniejszą tkanką w organizmie.

To ona buduje ścięgna, wiązadła, a przede wszystkim otacza narządy, spaja je i utrzymuje ich ułożenie. Jest jak siateczka otaczająca baleron. Dzięki niej biust nie migruje na brzuch, tkanka tłuszczowa się nie „pływa”. Organizm (jego „miękkie” struktury) dzięki tkance łącznej trzyma kształt.
Kwas hialuronowy w tkance łącznej tworzy mikrośrodowisko zapewniające jej fizjologiczne i optymalne działanie, odpowiada też za gojenie się ran oraz za prawidłową pracę komórek. Jest dla komórek jak pęcherz płodowy z płynem owodniowym dla rozwijającego się w tracie ciąży dziecka. Płód może swobodnie pływać, ma idealną temperaturę i wilgotność, warunki do rozwoju.

Kwas hialuronowy a komórki nowotworowe

Nowotwory to komórki, które wyrwały się spod kontroli i chcą się rozwijać. Naturalne jest więc, że pragną stworzyć sobie optymalne środowisko do tego rozwoju.

A ponieważ kwas hialuronowy jest czynnikiem zapewniającym optymalne środowisko, więc może się tak dziać, że komórki nowotworowe pobudzają szlaki sygnałowe w tkance wiodące to zwiększonego produkowania kwasu hialuronowego.

Kolejna sprawa jest taka, że kwas hialuronowy chłonie wodę. Jest to korzystne działanie, dzięki niemu tkanki są dobrze nawodnione, także płyny maziowy w stawach czy gałka oczna. Jednocześnie czasem powoduje to obrzęki, o czym wiedzą np. osoby, które mają wstrzyknięty nadmiar kwasy hialuronowego w zabiegach medycyny estetycznej. Minusem obrzęków jest to, że utrudniają one dopływ krwi (a więc też składników odżywczych, a także leków – np. w przypadku konieczności leczenia, do tkanek). Najbardziej zaskakującą obserwacją zauważoną we wspomnianym wyżej badaniu jest to, co komórki nowotworowe guza trzustki „robiły” z kwasem hialuronowym. Okazało się, że one się tym kwasem odżywiały! Kwas hialuronowy jest złożonym wielocukrem, doskonale się więc do tego nadaje, ale nikt tego do tej pory nie zaobserwował.

Czy jest się czego bać?

Jak się te badania mają do medycyny estetycznej i czy jest się czego bać? Najbardziej nasuwające się wokół tych badań pytania to:
1. Czy osoby, które mają wstrzyknięty kwas hialuronowy powinny się czuć, jakby siedziały na bombie zegarowej?
2. Czy osoby, które zachorowały na nowotwór, a miały zabieg z HA, muszą biec i go rozpuszczać?
3. Czy osoby, które myślą o zabiegach z kwasem hialuronowym powinny się wystraszyć i czy związek ten zostanie zdyskwalifikowany do stosowania we wskazaniach estetycznych?
Odpowiedź na te trzy pytania brzmi NIE. Chociaż w nawiasie można dodać, że jest to troszkę warunkowe „nie”. O czym więcej będzie w kolejnym wpisie.
Wnioski na ten moment?

Główny jest taki, że trochę czuję się jak prorok, bo nigdy nie uległem narracji, że kwas hialuronowy jest super preparatem wszędzie i na wszystko. Został na taki wykreowany, bo jest wygodny w stosowaniu i szybko powstały technologie produkcji oraz doskonały marketing wokół.

Zawsze stawiałem na metody regeneracyjne w medycynie estetycznej jako bliższe naturalnemu funkcjonowaniu organizmu.
Najważniejszy jednak wniosek jest taki, że trzeba z ogromną pokorą podchodzić do zabiegów medycyny estetycznej, wszelakich zabiegów. Dlatego do znudzenia powtarzam, że jest do zajęcie dla osób wykształconych medycznie, które mają wiedzę nie tylko na temat techniki wstrzykiwania, czy składu chemicznego preparatów, ale też na temat biologii żywego organizmu, po prostu „myślą medycznie”, myślą kompleksowo, mają taki nawyk wykształcony i mają wiedzą.

Nie da się tego wykształcić zgłębiając tylko wiedzę z medycyny estetycznej, to jest wiedza i umiejętność łączenia szeregu faktów z wielu dziedzin: fizjologii, patofizjologii, histologii, cytofizjologii, farmakologii, immunologii, chorób wewnętrznych, itd. To NIE tylko wiedza z anatomii, o czym wiele osób „trąbi” rozmawiając o umiejętnościach koniecznych do uprawiania medycyny estetycznej.

I to odróżnia bezpieczne wykonywanie medycyny estetyczne od chałtury. Ważna jest też umiejętność interpretowania nowych badań i doniesień medycznych, choćby takich jak te, i sprawdzania jak one powinny się przełożyć na kwalifikację pacjentów do zabiegów i wdrażanie nowo zdobytej wiedzy w planowanie i wykonywanie zabiegów estetycznych, żeby było co raz bezpieczniej i coraz bardziej skutecznie i naturalnie. To jest ciągłe samokształcenie, i to nie tylko w zakresie procedur estetycznych, ale wiedzy ogólnomedycznej.
Gdyby ktoś chciał teraz zrobić antyreklamę kwasowi hialuronowemu to ma doskonałą ku temu pożywkę, bo może bazować, nawet jeśli nie ma to stuprocentowego uzasadnienia, na lęku pacjentów.

Dlatego jednak uspokoję (mimo iż sam mało zabiegów wykonuję HA ), że na ten moment nie płyną z tych badań wnioski, które mogłyby niepokoić.

Nie muszą się niepokoić osoby, które mają wstrzyknięty kwas hialuronowy, bo on sam w sobie nie wpływa na rozwój nowotworów. Nie ma żadnych danych epidemiologicznych, aby kwas wstrzyknięty w policzki wywoływał nowotwory tkanek miękkich. Nie ma też możliwości, aby przewędrował do trzustki. Dodatkowo, ilości wstrzykiwanego kwasu hialuronowego są niewielkie. W 1 ml preparatu z kwasem hialuronowym jest ok. 20-30 miligramów czystego związku HA (czyli 0,2-0,3 g, co stanowi niewiele przy 15-20 g, nawet jeśli ktoś ma podane 5 ml preparatu jednorazowo).

Podkreślam jednak, że niezależnie od tego, to lekarz powinien decydować, czy jest wskazanie do zabiegu czy nie. Nawet do zabiegu, który przez większość lekarzy i pacjentów jest uznawana z banalnie prosty, bo nawet jeśli jest banalnie prosty w wykonaniu, to wpływa na funkcjonowanie całego organizmu.

Bez komentarza

Zostaw komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.