Marek Wasiluk
 

Lipoliza z kawitacją kontra tkanka tłuszczowa

– Mimo, że jestem osoba aktywną, trudno mi się pozbyć nadmiaru tłuszczu w okolicy talii i bioder – powiedziała na wstępie naszej rozmowy Agata Ryś, pacjentka, której problem przedstawiłem w kolejnym odcinku filmowego cyklu „Medycyna estetyczna bez tajemnic”.

film-lipoliza-boczki

Ultradźwięki zastosowane w tym zabiegu, nie wywołują drgań, jak w HIFU, ale kawitację – zjawisko wykorzystywane do rozrywania komórek tłuszczowych (fot. Pink Media; zdjęcia z zbiegów)

Oczywiście, najlepiej nie dopuścić do nadmiernego nagromadzenia tkanki tłuszczowej, a gdy to się stanie, stosować metody odchudzające uwzględniające ruch i odpowiednie odżywianie. Jednak gdy to nie skutkuje – bo są miejsca wyjątkowo oporne na wyszczuplenie – warto sięgnąć po którąś z wielu metod, jakimi dysponuje medycyna estetyczna. Niekoniecznie od razu po liposukcję, która jest zabiegiem inwazyjnym. Na pozbycie się nadmiary tkanki tłuszczowej np. z bryczesów lub boczków są inne, mniej inwazyjne sposoby. Praktyka pokazuje, że najlepsze rezultaty przynosi łączenie różnych metod. Dlaczego? Synergia, czyli połączenia kilku metod daje o wiele bardziej spektakularne wyniki, niż suma efektów, jaki dałby każdy z tych zabiegów z osobna. Pokazuję to na filmie, łącząc w jednym zabiegu lipolizę iniekcyjną i kawitacje ultradźwiękową.

Ultradźwięki zastosowane w tym zabiegu, nie wywołują drgań, jak w HIFU, ale kawitację – zjawisko wykorzystywane do rozrywania komórek tłuszczowych. Zasada jest taka, że w środowisku cieczy fala akustyczna powoduje powstawanie pęcherzyków, które nagle zanikają implodując (zapadając się do środka). Zjawisko to jest źródłem fali uderzeniowej o znacznej energii, która bombarduje tkankę tłuszczową, rozrywając poszczególne komórki. Uszkodzona komórka obumiera, a uwolniony tłuszcz jest przez organizm metabolizowany.

film-boczki

Zabieg łączący lipolizę iniekcyjną i kawitację ultradźwiękową jest też jedną z najlepszych metod wygładzania nierówności, pozostałych np. po liposukcji (fot. Pink Media; zdjęcia z zabiegów)

Kawitacja zachodzi w środowisku płynnym – na sucho nie jest możliwa. Dzięki temu zabieg jest bezpieczny, bo gdyby było inaczej i gdyby fala akustyczna przesunęła się z tkanki tłuszczowej na kość lub mięsień, doszłoby do ich uszkodzenia. Jak jednak rozbić przy pomocy kawitacji tkankę tłuszczową, która wcale nie jest mocno uwodniona? W jej naturalnym stanie owszem dochodzi do kawitacji, ale w ograniczonym zakresie. Nawet, gdy tkanka tłuszczowa jest relatywnie „płynna” (bo kiedy jest zbita, zabieg nie ma sensu), trzeba serii co najmniej 10 zabiegów dla osiągnięcia efektu w postaci np. redukcji obwodu w talii o 2 cm. Chyba że… oszukamy organizm, sztucznie nawadniając tkankę tłuszczową przez ostrzykiwanie jej płynem. Można do tego użyć soli fizjologicznej. Ważne, aby od razu wprowadzić ultradźwięki. Ale jeszcze lepiej (czytaj – skuteczniej) użyć do ostrzykiwania preparatu do lipolizy iniekcyjnej, zmieszanego pół na pół z solą fizjologiczną tak, jak to zrobiłem u pacjentki na filmie. Preparat ten już sam z siebie rozbija komórki przez osmozę. Po wstrzyknięciu go i włączeniu kawitacji efekt jest zmasowany, bo część komórek tłuszczowych się rozpuszcza (lipoliza), a część zostaje rozerwana (kawitacja). No i dzięki połączeniu tych metod kawitacja w ogóle będzie możliwa! A skuteczność synergii obu metod? Zamiast 10 zabiegów, wystarczą dwa dla uzyskania tego samego efektu.

ZOBACZ FILM:

Zabieg łączący lipolizę iniekcyjną i kawitację ultradźwiękową jest też jedną z najlepszych metod wygładzania nierówności, pozostałych np. po liposukcji (wskutek nierównego odessania tłuszczu pozostają czasem pod skórą wystające wałeczki). Sama kawitacja nie byłaby dobra, bo zadziałałaby zarówno na wystające grudki, jak i na tkankę obok. Nastrzykując wystające miejsce preparatem do lipolizy sprawiamy, że fala rozbijająca komórki uderza dokładnie tam, gdzie tłuszczu jest za dużo.

film-kawitacja

fot. Pink Media; zdjęcia z zabiegów

film-lipoliza

fot. Pink Media; zdjęcia z zabiegów

Ostatnie komentarze
  • Witam!
    Co Pan myśli o poniższej wypowiedzi, która wydaje się być wręcz zatrważająca.
    “Lipoliza, metoda nieinwazyjna niszcząca komórki tłuszczowe, jest dziś uważana przez francuskie władze zdrowotne za zbyt niebezpieczną dla zdrowia ludzkiego. Jest więc ona, co logiczne, zakazana, przez dekret, który powinien natychmiast zostać przyjęt… ”

    Źródło: http://www.biomedical.pl/dieta-i-odzywianie/leczenie-cellulitu-przez-lipolize-zbyt-niebezpieczne-a2350.html © http://www.biomedical.pl

    • Ja lipolizy na cellulit nie robię w ogóle. Natomiast co do bezpieczeństwa samego zabiegu, to przy prawidłowej kwalifikacji do zabiegu i wykonaniu zabiegu prawidłowo nie jest to niebezpieczne, jeśli wykonane z umiarem. Nie miałem powikłań po zabiegach lipolizy. W przypadku cellulitu jest ciut inaczej bo po pierwsze jest pokusa to stosowania dużych dawek preparatów, bo i powierzchnia zabiegowa jest duża a po drugie jest większe ryzyko podania preparatu w mięsień (szczególnie u szczupłych osób).

Zostaw komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.