Marek Wasiluk

Może mi ktoś zarzucić, że jestem monotematyczny, pisząc znów o HIFU, ale czuję się do tego zobowiązany, kiedy widzę, co się dzieje na rynku medycyny estetycznej.

Dostrzegając ogromne zalety HIFU warto też pamiętać o ograniczeniach tej metody (fot. arch. własne)

HIFU to świetny zabieg, którego popularność może stać się przyczyną jego…upadku (fot. arch. własne)

Przypomnę, że HIFU to technologia, która wykorzystuje skoncentrowane ultradźwięki do podgrzania tkanek w głębokich partiach po to, by w efekcie ich kontrolowanego poparzenia doprowadzić do stymulacji odnowy tkanek. Największą zaletą HIFU jest to, że działa głęboko, w skórze właściwej lub jeszcze głębiej, bez naruszania ciągłości naskórka i nie powodując powierzchownych poparzeń, gdyż energia kumuluje się punktowo.
Ten świetny zabieg, który jest zdecydowanie zabiegiem medycyny estetycznej, przeznaczonym do stosowania przez lekarzy, przeżywa teraz okres ogromnej popularności, która może być paradoksalnie przyczyną jego zguby. Chodzi o to, że mnóstwo gabinetów bezrefleksyjnie wprowadza HIFU do oferty, nie mając świadomości, że brak wyraźnych śladów na skórze po zabiegu wcale nie oznacza, że jest to zabieg nieinwazyjny (ślady bowiem są, i to mocne, ale w głębi skóry). Co za tym idzie, ściągają aparaty tanie, wątpliwej wiarygodności. W produkcji takich tanich urządzeń do HIFU przodują Chiny. Co gorsza, w związku z popularnością HIFU, nakręcaną przez akcje promocyjne, zaczyna się mówić o tym zabiegu, że jest niemal na wszystko. Słyszałem już, że nawet na przebarwienia i naczynka, co jest totalną bzdurą.
Lubię zabieg HIFU, cenię go za wiele możliwości, jakie daje, i wkurza mnie to, że wykorzystuje się jego popularność nie po to, aby solidnie wykonywać zabiegi, do których ta metoda jest przeznaczona, tylko by zrobić z niego maszynkę do zarabiania pieniędzy w sposób prowadzący często do popsucia opinii o skuteczności HIFU (przez bezsensowne proponowanie i wykonywanie na wskazania do których się nie nadaje) i do powikłań, czyli ze szkodą dla pacjenta. Chciałbym zatem jeszcze raz podkreślić, ze HIFU jest zabiegiem INWAZYJNYM i trzeba zachować swoiste BHP zabiegowe, aby był bezpieczny. Odsyłam do innych moich tekstów, w których odnosiłem się do tych kwestii, opisywałem też prawdziwe przypadki poważnych powikłań po HIFU, na przykład uszkodzenie nerwu.
Trzeba pamiętać, że HIFU jest przede wszystkim zabiegiem liftingującym (a nie nastawionym na poprawę jakości skóry, bo działa punktowo, ale też zazwyczaj za głęboko; na jakość skóry są inne świetne metody, z laserem frakcyjnym ablacyjnym na czele), aczkolwiek z zastrzeżeniem, że nie w każdym miejscu się sprawdza, nie na każdego zadziała, i nie każdym urządzeniem da się uzyskać pożądany efekt. Tymczasem są firmy, które chciałyby z niego zrobić kombajn na wszystko i chwalą się, że mają specjalną końcówkę do działania na skórę (normalne końcówki działają głębiej – na skórę właściwą i tkankę podskórną), czy pod oczy, która sięga do 1,5 mm czy 2 mm w głąb skóry.
Ja też mam tę końcówkę, ale jej nie stosuję, z dwóch powodów. Po pierwsze na poprawę kondycji skóry są inne skuteczniejsze, i tańsze metody. A po drugie, bo to jest niebezpieczne. HIFU, jak pisałam na początku, działa przez podgrzewanie, czyli w konsekwencji powoduje poparzenie tkanek, a ściślej, tworzą się w nich kuleczki oparzeń. Nie widać ich na powierzchni, znajdują się głębiej. Na jakiej głębokości, to zależy od kilku rzeczy, nie tylko od rodzaju końcówki (na jaką głębokość działa), ale też dokładności jej przyłożenia. Jeśli cokolwiek pójdzie nie tak, to głębokość zadziałania HIFU może się przesunąć, i w efekcie można zadziałać nie na tej głębokości co chcemy (zbyt płytko). Oczywiście rozwiązaniem jest zmniejszenie „mocy”, czyli wykonywanie słabego zabiegu na skórę, wtedy nic złego się nie zdarzy, ale też nie będzie za wielkiego efektu. Jednym słowem, stosowanie HIFU dla poprawy jakości skóry to nie jest zabieg z wyboru, są na to zdecydowanie lepsze metody. Bez sensu jest też szeroko reklamowane przez gabinety HIFU pod oczy. Tymczasem producenci, łasi na nową grupę odbiorców, wprowadzili specjalną końcówkę do zabiegów pod oczy właśnie. Skóra jest tam bardzo cienka (ok. 1 mm grubości), a pod nią jest tłuszcz i mięśnie. Na tak cienką skórę nie ma w praktyce jak zadziałać tą metodą. Jeśli zadziałamy słabo, to tylko rozpuścimy tłuszcz pod skórą. Jedyne, co mogłoby mieć sens, to zadziałanie na tyle mocno, żeby rozpuścić tłuszcz, ale też doprowadzić do wytworzenia się w jego miejsce zwłóknienia. Ale wierzcie mi, że pod oczy jest wiele innych, lepszych rozwiązań.
Gabinety zachowują trochę się jak żołnierz, któremu powierzono obsługę drona, przy pomocy którego można zabijać ludzi na końcu świata. Siedzi sobie komfortowo przy komputerze i tylko naciska odpowiednie klawisze, a że nie widzi na żywo tego, co naprawdę robi, jakie skutki powoduje jego działanie, więc przychodzi mu to łatwo. Bo prawda jest taka, że ludzie nie potrafią obsługiwać HIFU. Albo działają za słabo, albo za mocno. Tymczasem „za mocno” nie zawsze znaczy „lepiej”. Miałem dwa takie przypadki, gdzie trudno mi było uwierzyć, że to co widziałem, zostało spowodowane prze HIFU. A jednak. Najpierw pojawił się pan, który po zabiegu HIFU zaczął przypominać… chomika. Twarz zmieniła mu się tak, jakby przytył 20 kilo. Przyznaję, że na początku nie do końca mu uwierzyłem, że to po HIFU. Owszem, wiadomo, że po źle wykonanym zabiegu, wskutek utraty tkanki tłuszczowej, komuś opadła twarz, ale żeby „przytyć”? Kiedy jednak parę tygodni później pojawiała się pacjentka z podobną przypadłością, zacząłem to analizować, i doszedłem do wniosku, że jest to teoretycznie możliwe (i praktycznie, jak widać, też było). Tak może się zdarzyć wskutek zbyt mocnego zabiegu. Wówczas dochodzi do mega stymulacji i potężnych zwłóknień, powodujących taki właśnie, monstrualny efekt, nieestetyczny efekt.

Tagi
Ostatnie komentarze
  • Ten artykuł potwierdza moje teorie, że gabinety medycyny estetycznej powinny być kontrolowane a personel dobrze wyszkolony.

  • Jak należy zadziałać przy źle wykonanym zabiegu hifu i jego powikłaniach? Skąd wiadomo, że zabieg został źle wykonany, czy tylko wówczas gdy są tego widoczne skutki czyli np. opadająca bądź spuchnięta twarz? skąd pewność, ze w środku jest wszystko ok, czy można to zobaczyć np. pod “usg”?

    • Mi rentgen wykazał degenerację kręgosłupa …
      Zęby mi się psują, masakra jakaś

  • Robiłam zabieg ultraformerem wiosną tego roku na czole. Był to zabieg o umiarkowanym natężeniu. Wykonywał go lekarz. Mam 48 lat i suchą skórę, efekt jest mizerny, a od czasu zabiegu łuszczy się skóra, a teraz na czole pojawiły się plamy. Zauważyłam, że od czasu zabiegu czoło bardzo źle znosi słońce, skóra momentami przypomina skorupę. Nikt mi nie mówił o takich powikłaniach, może jest to normalny proces gojenia.

  • Panie Doktorze, jeśli skuteczność HIFU bazuje na pobudzaniu własnych zdolności organizmu do regeneracji, to czy mając chorobę autoagresywną, jaką jest Hashimoto (plus jeszcze problemy z insuliną i nietolerancjami), jest sens wykonywać ten zabieg?
    Przy okazji, mój lekarz mocno krytykował HIFU, jako zabieg bardziej szkodzący, niż naprawiający, ponieważ starsze kobiety, u których jest on robiony, nie mają już takich zdolności regeneracyjnych jeśli chodzi o ich organizm, a u młodych zbędne jest wywoływanie stanu zapalnego – słowa lekarza, jak dla mnie przekonujące.

  • Witam
    Właśnie po zabiegu mam sytuacje ze rozpuścił się tłuszcz w skóra stała się zwiotczała. Co mogę w takiej sytuacji zrobić ? Poleca Pan dr. Jakiś zabieg ?

    • Ubytek trzeba uzupełnić-albo za pomocą lipotransferu albo kwasu hialuronowego albo biostymulatora.

  • A ja miałam wykonywany zabieg przez Pana Marka Wasiluka. Zabieg miał mi pomóc, ale ponieważ został przeprowadzony nieumiejętnie to mi zaszkodził, opadają mi policzki, opadają mi kąciki ust i z każdym dniem jest coraz gorzej. Napisałam do wyzej wymienionego Pana, ale nie zaoferował mi żadnej pomocy. Zapłaciłam 2000 zł za oszpecenie, a chciałam po prostu lepiej wyglądać. Zostałam oszukana!

    • I będzie coraz gorzej przez kolejne 3 lata…

  • Absolutnie nie wolno przy chorobach autoagresywnych!!!

    • Nie jest tak, bo chorób autoimmunologicznych jest dużo, ich stopień nasilenia też różny. To tak jak by powiedzieć, że papierosów, konserwantów czy słońca, a w zasadzie żadnego zabiegu też absolutnie nie wolno przy chorobach autoimmunologicznych. Nie ma czarno białości w tym przypadku.

  • dzień dobry,

    chciałabym dopytać bo nikt nie potrafi mi odpowiedzi  na to pytanie.
    W przypadku czy to hifu czy radiofrekwencji w jakich przedziAłach temperAtur dochodzi do
    a) ujędrnienia wiotkiej skóry
    b) efekty wyszczUplenia czyli uszkodzenia komórek tłuszczowych ( adipocytów)

    Głównie chodzi o tkankę na brzuch – czy np. taki proces eliminowania komórek tłuszczowych zachodzi w temperaturze 30 stopni i powinno trwać 30 minut w przypadku samej radiofrekwencji (fale radiowe) – tutaj słyszałam ze jest urządzenie velashape, które tak działa.

    A jak to wygląda w przypadku HIFU – jeden impuls w odpowiedniej temperaturze zAłatwia sprawę?

    Z góry dziękuję za wyczerpująca odpowiedź!

Zostaw komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.