Marek Wasiluk
 

GAZETOWY CHAOS, czyli skąd nie czerpać informacji

Gdybym był kobietą mającą problem z przebarwieniami, to po przeczytaniu specjalnego wydania Party poświęconego medycynie estetycznej (wydanie specjalne nr 4/2014 z września) zgłupiałbym i kompletnie nie wiedziałbym, co mam zrobić. 

partyW gazecie jest kilka artykułów poświęconych przebarwieniom, ale w żadnym nie ma informacji, jak złożonym problemem są przebarwienia i jaki ma to wpływ na proces leczenia. Nikt nie napisał o diagnozie, o trudnościach leczenia, o ustalaniu przyczyn przebarwień. Jest za to dużo informacji powierzchownych, sprzecznych, wprowadzających w błąd.
Co może zrobić pacjent, gdy czyta, że kosmetyki są super na przebarwienia, i laser jest super, i cosmelan jest super i pilingi też są super? Pomyśleć, że albo wszystko jest cudowne, albo wszystko jest nic nie warte.
Ten informacyjny chaos jest częściowo efektem działania firm, które można sprowadzić do tego: mamy jakieś urządzenie, a przewodnim tematem numeru są przebarwienia, to napiszmy, że działa ono na przebarwienia.
Przykre, że nie można z pełnym zaufaniem bazować nawet na artykułach czy wypowiedziach firmowanych przez tzw. znanych lekarzy. Dwa pierwsze przykłady z brzegu:
Przykład 1: Lekarz jednym tchem wymienia super właściwości lasera frakcyjnego Icon Palomar, a wśród nich: „Likwiduje rozstępy i przebarwienia”. Prawda jest taka, że laser działa za płytko i nawet nie dochodzi na głębokość do rozstępów, a co dopiero mówić o ich likwidacji. Podobnie z likwidacją przebarwień. Przy każdej nadarzającej się okazji piszę o fatalnym w skutkach używaniu laserów frakcyjnych w leczeniu przebarwień (odsyłam do innych moich tekstów na blogu i polecam osobom z przebarwieniami trzymanie się z daleka od laserów frakcyjnych).
Przykład 2: Lekarz wypowiada się, że doskonałą metodą walki z przebarwieniami są lasery dermatologiczne, po czym jako najskuteczniejszy z nich wymienia urządzenie Dye-VL, które… w ogóle laserem nie jest. Nie ma za to na jego liście lasera, który ma najwyższą skuteczność leczenia, bromkowo-miedziowego, bo lekarz wymienia jedynie te lasery, którymi dysponuje jego klinika.
Stałą praktyka jest podawanie nazw producentów urządzań, zamiast rzeczowej informacji, czym te urządzenia są i w jakiej technologii działają, np. wspominane już wyżej Icon Palomar i Dye-VL.
Raz po raz, przy kosmetykach prezentowanych jako sposób na walkę z przebarwieniami, pojawia się w opisie: „wspomagają” leczenie przebarwień. Możemy przyjąć, że jak coś „wspomaga” to na ogół nie działa. „Wspomaga” to najmodniejsze słowo w marketingu. Potrafi sprzedać wszystko, nie biorąc odpowiedzialności za nic.

To co napisałem świadczy o tym, że bardzo trudno jest w mediach o naprawdę rzetelną informację. Bardzo, naprawdę bardzo współczuję osobom, które borykają się z problemami estetycznymi, i trafiają na takie gazety.

Tagi
Ostatnie komentarze
  • Bardzo dobrze powiedziane, ujęte i wytłumaczone. Także kompletnie nic nie rozumiem z tego typu artykułów w zwiążku z czym mam sporo przebarwien, ktore do tej pory staralam sie “leczyc” dostępnymi metodami w gabinetach kosm. typu peelingi kwasowe czy domowe maseczki. Niestety to nie dziala. Czytam o “powaznych” zabiegach ktore usuwaja przebarwienia, ale na te mnie nie stac. Czy nie ma innych metod niż laser, ktory jest poza moim zasiegiem?

    • Wszystko zależy od rodzaju przebarwień. Na trudniejsze niestety nie ma innych metod. Pozdrawiam. Marek Wasiluk

  • No ja tam gazetom też nie wierzę. Zawsze wolę sprawdzić info na necie i to najlepiej jakieś niefirmowe źródła bo takie tworzą pasjonaci a nie dziennikarze.

  • Bardzo trudno o wiarygodne treści ze współczesnych mediów, ale trzeba szukać, by jakoś w miarę być na bieżąco ze światem, pozdrawiam!

Zostaw komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.