Marek Wasiluk
 

Medycyna bez lekarza – jak nie wykonywać zabiegów

Młoda dziewczyna miała na czole i policzkach drobne blizny po trądziku. Udała się więc do kliniki medycyny estetycznej w Krakowie, gdzie zaproponowano jej zabieg RF mikroigłową zapewniając przy tym, że do uporania się z problemem wystarczą dwa zabiegi.

Radiofrekwencja mikroigłowa to doskonałe rozwiązanie na blizny zanikowe. Pisałem parę miesięcy temu, że od kiedy odkryłem skuteczność tej terapii stała się złotym standardem leczenia blizn potrądzikowych: https://www.marekwasiluk.pl/blizny-zanikowe-leczenie/
Tyle tylko, że 95% przypadków dwa zabiegi to mało, a dodatkowo trzeba wiedzieć, jak wykonać zabieg. Jeśli się nie wie, to efekt jest tragiczny:
Dziewczyna po pierwszym zabiegu miała twarz można powiedzieć spaloną, przez dwa tygodnie w ogóle nie mogła wyjść z domu. Kiedy dopytywała się, czy to jest normalne, przekonywano ją, że tak. Kiedy po kilku tygodniach, z nadal widocznymi śladami po zabiegu, poszła znowu do kliniki, usłyszała, że nie rozumieją, dlaczego tak się stało, sugerując potrzebę wykonania kolejnego zabiegu, tym razem mikrodermabrazji. W efekcie, nieuiejętynymi zabiegami zamiast usunąć drobne blizny, zrobili jej nowe, i to nie tylko zanikowe, ale i najtrudniejsze do usunięcia – przerostowe.
Nie ma wątpliwości, że aparat do RF mikroigłowej był nieumiejętnie wykorzystany i w efekcie zabieg był zbyt agresywny. Normalnie ślady takiego zabiegu na twarzy mogą być widoczne przez dwa dni, wyjątkowo 3-4 dni, a nie kilka tygodni. Takich agresywnych parametrów nie stosuję nawet przy usuwaniu rozstępów. Pacjentka została też na wstępie wprowadzona w błąd, bo przy bliznach potrądzikowych trzeba zazwyczaj co najmniej pięciu zabiegów RF mikroigłową, a nie dwóch. Oddzielna kwestia to czy urządzenie było właściwe i bezpieczne. Niestety nie każde urządzenie z „RF mikroigłowa” w nazwie nadaje do zastosowań klinicznych. Uradzenia bardzo różnią konstrukcja, parametrami, końcówkami, znaczenie ma nawet rozstaw igieł i z czego są one wykonane. Nie ma jednego standardu pomiaru. Nie wspominając o jakości wykonania urządzenia i kalibracji. Warto też wiedzieć, że nie wszystkie urządzenia do RF mikroigłowej dostępne na rynku umożliwiają skuteczną terapię rożnych problemów estetetycznych, często konstrukcja po prostu na to nie pozwala. Można to porównać do samochodu. Są różne marki. Jeśli mam auto, które przyśpiesza do 100 km/h w 7 sekund, to nie ma znaczenia, czy to auto zeszło z taśmy produkcyjnej jako pierwsze czy tysięczne – dzięki powtarzalności każde z nich osiągnie takie przyśpieszenie. Ale już inne auto (też przecież samochód) nie będzie miał identycznego przyspieszenia, bo jest innej konstrukcji. I cokolwiek zrobimy, to przyspieszenie będzie gorsze (albo lepsze).
Bardzo niepokojące jest też to, że gdy ze śladami poparzeń pacjentka zgłosiła się do kliniki ponownie, pozostawiono ją bez pomocy, próbując nakłonić do innego zabiegu, którego celowość wydaje się mocno wątpliwa. A już niewyobrażalne jest to, że w tej klinice medycyny estetycznej nie przyjmował żaden lekarz! Ani, żeby zakwalifikować pacjenta do zabiegu ani żeby pomóc w powikłaniach. A to już świadczy o nadużywaniu pojęcia „medycyna estetyczna”, o manipulacji, mającej na celu wprowadzenie w błąd potencjalnego pacjenta. Bo żadnej medycyny tam nie było. Nazwać takie miejsce „kliniką medycyny estetycznej” to tak, jakby powiedzieć, że furmanka jest samochodem, a furman ma prawo jazdy i może prowadzić pojazdy. Mówimy przecież o placówce, dokonującej zabiegów ingerujących w ciało, których skutkiem jest zmiana w funkcjonowaniu organizmu, w jego fizjologii, a nie piercing ani wykonywanie makijażu. Takie miejsce, nie dość, że wymaga obecności lekarza specjalisty, musi też spełniać wymagania Sanepidu inne niż lokal o przeznaczeniu kosmetycznym. A pacjent powinien by świadomy w jakie miejsce trafia a nie oszukiwany
Pacjentka nie doczekała się pomocy ze strony kliniki. Odmówiono jej też zwrotu pieniędzy. I to pomimo, że błąd ze strony wykonujących zabieg był ewidentny. A co więcej, zasugerowano, żeby poszła do jakiegoś lekarza i dowiedziała się, jak poradzić sobie z powikłaniami po zabiegu, potem wróciła i powiedziała personelowi co zrobić, a personel miał te zabiegi wykonywać (oczywiście odpłatnie).

 

Ostatnie komentarze
  • To straszne, że istnieją takie miejsca. Właśnie takie gabinety nie powinny w ogóle funkcjonować.

    • Zgadzam się. Pozdrawiam Marek Wasiluk

  • Klinika Medycyny Estetycznej bez lekarza…straszne.Pieniądze,pieniądze,pieniądze i brak skrupułów.Wykonywanie zabiegów bez wykształcenia medycznego,przeraża mnie to.Niech każdy trzyma się swoich kompetencji i działa w swoim zakresie.Ja osobiście nie mogłabym spać spokojnie przekraczając swoje kompetencje.Bo jest dobrze ,dopóki nie ma komplikacji.A komplikacje zawsze mogą się zdarzyć na żywym organizmie.Pozdrawiam 🙂

  • A jak wygląda kwestia z podpisaniem zgody na wykonanie zabiegu medycznego u osoby, która nie posiada wykształcenia medycznego? Czy to nie jest niezgodne z prawem?

    • Tak samo jak w przypadku operacji, gastroskopii, rezonansu magnetycznego. Chyba 90% społeczeństwa nie ma wykształcenia medycznego, a jest leczona, ma zabiegi, wyraża zgodę, i wszystko jest legalne. Przecież nie da się wszystkich posłać na studia medyczne tylko dlatego, żeby mogli podpisać zgodę na zabiegi.

Zostaw komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.